Niemcy

Szkice niemieckie. Część VI (historia Aleksieja)

W Kolonii jest wiele zabytków i fontann. Najbardziej znane z nich znajdują się na stosunkowo niewielkim obszarze Starego Miasta w pobliżu głównej atrakcji miasta - katedry w Kolonii.

Szkice niemieckie

Szkice niemieckie. Część I.
Szkice niemieckie. Część II
Szkice niemieckie. Część III
Szkice niemieckie. Część IV
Szkice niemieckie. Część v

Szkice niemieckie

Część VI. Pomniki i fontanny w Kolonii

W Kolonii znajduje się wiele zabytków i fontann, co nie jest zaskakujące dla wielkiego miasta z milionem mieszkańców. Jednak najsłynniejsze z nich znajdują się na stosunkowo niewielkim obszarze Starego Miasta i można je zobaczyć podczas krótkiego spaceru, nie odsuwając się zbytnio od głównej atrakcji miasta - katedry w Kolonii.

Cóż, zaraz z katedry i zacznij. Zaczniemy od pomników najsłynniejszych osobistości - królów i cesarzy. Katedra stoi obok mostu kolejowego Hohenzollern rzuconego przez Ren. Most został nazwany na cześć dynastii panującej w Brandenburgii od XV wieku, a później w Prusach, przyłączonych do Brandenburgii. Po obu stronach mostu wzniesiono pomniki czterech ostatnich władców tej dynastii - Fryderyka Wilhelma IV, Wilhelma I, Fryderyka III i Wilhelma II.

Pomnik cesarza Wilhelma II

Na lewym brzegu Renu, w pobliżu katedry, tuż obok mostu znajduje się pomnik ostatniego niemieckiego monarchy - cesarza Wilhelma II. Kaiser był bliskim krewnym ostatniego rosyjskiego cesarza Mikołaja II. Królewscy krewni łatwo się do siebie zwracali - „kuzyn Nicky'ego” i „kuzyn Willy'ego”, chociaż w dosłownym znaczeniu tego słowa nie byli kuzynami. Z tych apelacji skorzystali oczywiście, ponieważ Mikołaj był żonaty z kuzynką Williama - księżniczką Alicją z Hesji-Darmstadt (w ortodoksji Alexandra Fedorovna). Chociaż William, podobnie jak Mikołaj, stracił tron ​​w wyniku rewolucji, jego śmierć nie była tak tragiczna jak „kuzyna Nicky'ego”. Uciekł przed rewolucją do Holandii, gdzie mieszkał do swojej naturalnej śmierci w 1941 r.

Pomnik cesarza Wilhelma II

Niedaleko innego mostu przez Ren - Deutschebrücke - na Heumarkt znajduje się pomnik innego Hohenzollerna - króla Prus Fryderyka Wilhelma III.

Pomnik króla Prus Fryderyka Wilhelma III

Władca był mierny, jak mówią, nie było wystarczającej liczby gwiazd z nieba. Jednak za jego panowania Prusy, dzięki jej udziałowi w koalicji anty-napoleońskiej, po pokonaniu Napoleona zaanektowały dość rozległe terytoria w regionie Renu, w tym Westfalię i Kolonię. Nawet Friedrich Wilhelm III jest przede wszystkim interesujący dla nas, ponieważ pod nim pruskie Hohenzollernowie byli bezpośrednio związani z rosyjską domem rządzącym Romanowów.

Pomnik króla Prus Fryderyka Wilhelma III

Córka Fryderyka Wilhelma III Charlotte wyszła za mąż za brata rosyjskiego cesarza Wielkiego Księcia Mikołaja Pawłowicza, który później został cesarzem Mikołaj I. Tak więc Fryderyk Wilhelm III był prapradziadkiem wspomnianym wyżej Wilhelmowi II, a Mikołaj II był prapradziadkiem, co nie zapobiegło „kuzynom” w pierwszym wojna światowa zderza się ze sobą nie o życie, ale o śmierć. Ale tutaj, parafrazując słynne powiedzenie: „nic osobistego, tylko polityka”.

Myślę, że wiele powiedziano o rosyjsko-pruskich stosunkach monarchistyczno-dynastycznych. Przejdźmy do bardziej przyziemnych tematów. Na przykład do fontann w Kolonii. Byliśmy w Niemczech w pierwszej połowie marca. Ze względu na wczesną wiosnę fontanny jeszcze nie działały, jednak nie sprawiło to, że ich inspekcja była mniej interesująca.

Niektóre fontanny w Kolonii łączą funkcje fontann i pomników. Taki jest pomnik generała Johanna von Wertha, wspomniany już przeze mnie w poprzedniej części raportu, stojący na placu Altera Markta obok starego ratusza.

Pomnik generała Jana von Wertha

W Kolonii ten znakomity generał jest lepiej znany pod imieniem Jan von Werth. Spacerując promenadą nad Renem, zobaczyliśmy stojącą na molo łódkę po rzece, noszącą imię tej historycznej postaci dość popularnej w Kolonii.

Łódź rzeczna „Jan von Verth”

Trudno jest wyjaśnić popularność von Wertha wśród Kolonii, wiedząc, że generał nie pochodził z Kolonii i że jego działalność w wojsku nie jest związana z historią Kolonii. To prawda, że ​​Johann von Werth urodził się w Westfalii i oczywiście ta okoliczność pozwala mieszkańcom Kolonii uważać go za swojego rodaka. Z czego zasłynął generał von Werth?

Urodził się pod koniec XVI wieku w rodzinie małych szlachciców i był najstarszym z ośmiorga dzieci. W tych starożytnych czasach drobna szlachta nie żyła lepiej niż zwykli ludzie, więc Johann wcześnie opuścił rodzinę i rozpoczął służbę wojskową jako zwykły żołnierz. Przez pewien czas służył w armii hiszpańskiej, która walczyła w Holandii przylegającej do Westfalii. Następnie poszedł do służby elektorowi Bawarii. W tym czasie wojna trzydziestoletnia, w której wojska bawarskie były główną siłą Ligi Katolickiej, przeciwstawiającej się protestanckim państwom Europy Północnej, w tym czasie rozwijała się w Niemczech. Von Werth, który dzięki swoim znakomitym umiejętnościom walczył w kawalerii, zrobił świetną karierę wojskową, awansował do rangi generała, a ponadto otrzymał tytuł baronialny.

Pomnik generała Jana von Wertha

Wiadomo, że generał von Werth był wyjątkowo honorowym człowiekiem. W jednej z bitew został schwytany i przeniesiony do Francji, która walczyła po stronie protestantów. Francuzi z von Wertem mieli swoje własne wyniki. Faktem jest, że był mistrzem głębokich nalotów kawalerii na tyły wroga. Dokonał kilku podobnych napadów na terytorium Francji, po czym przez długi czas francuskie matki straszyły niegrzeczne dzieci „okropnym Jean de Werth”. Tak więc Francuzi zaoferowali von Werthowi względną swobodę w zamian za uczciwe słowo, że nie będzie próbował uciec z niewoli. Von Werth dał takie słowo i przez cztery lata spędzone w niewoli nie próbował uciekać. W końcu Bawarii wymienili go na jednego z protestantów, którzy zostali przez nich schwytani, a von Wert kontynuował walkę.

Rok przed końcem wojny trzydziestoletniej Bawaria zawarła odrębne zawieszenie broni z Ligą Protestancką i niespokojnym von Werth, który, jak widać, który jeszcze nie był w stanie wojny przez prawie czterdzieści lat swojej kariery wojskowej, poszedł służyć w austriackich Habsburgach. Cesarz Ferdynand III mianował go dowódcą całej kawalerii cesarskiej, a pod koniec wojny przyznał von Werthowi dużą posiadłość w Czechach i tytuł hrabiego z najwyższym pozwoleniem na wszystkie jego usługi. Sześć lat później generał Johann von Woerth odpoczywał w swojej czeskiej posiadłości. Niezależnie od tego, czy odwiedził Kolonię po wojnie, czy nie, dowody z dokumentów nie zostały zachowane.
Historia Johanna von Wertha wcale nie jest wyjątkowa. Byli też inni utalentowani generałowie w Europie, którzy zrobili karierę od dołu, ale z jakiegoś powodu to on stał się bohaterem jednej z najbardziej romantycznych legend miasta w Kolonii.

Pomnik generała Jana von Wertha

Zdjęcie pokazuje, że fontanna jest wysokim cokołem, na którym stoi rzeźba o pełnej długości stojąca i oparta na mieczu generała Johanna von Wertha. U stóp pomnika stoi postać siedzącej dziewczyny. Patrząc na nią, od razu zdajesz sobie sprawę, że nie bez romantycznej historii miłosnej.

Rzeczywiście, legenda głosi, że kiedyś w chwalebnym mieście Kolonii żył biedny młody człowiek o imieniu Jan Werth, który był robotnikiem rolnym przez bogatego mieszkańca miasta, który sprzedawał zioła, warzywa i owoce na targu. A ten kupiec-warzywnik miał córkę, Gretę, jedną z pierwszych piękności miasta. Łatwo zgadnąć, że Jan zakochał się w córce swojego pana bez pamięci. Oczywiście, gdyby miał muskularny tułów, namiętny wygląd, biały uśmiech i brutalnie nieogolony, mógł liczyć na przychylność piękna. Ale, niestety, najprawdopodobniej był prymitywnym śmieciem, który nie potrafił połączyć kilku słów. Bądźmy obiektywni, jego szanse były zerowe. Co więcej, przedmiot jego pasji, posiadający wzorowy wygląd i, jak to często bywa w takich przypadkach, wygórowane zarozumiałość, nie posiadał takich cech jak łagodność i życzliwość. Greta, zauważając miłość Jana, nie przegapiła ani jednej okazji, aby wyśmiewać biednego faceta i uczynić go śmiechem przed innymi. Ona sama, wraz z tatą, miała nadzieję zorganizować bardziej opłacalną imprezę i poślubić mężczyznę, choć nie przystojniejszego, ale znacznie bogatszego niż zwykły robotnik rolny. Legenda głosi, że to nieszczęśliwa miłość zmusiła Jana Wertha do opuszczenia Kolonii i dołączenia do żołnierzy.

Będąc w wojsku, Ian zdał sobie sprawę, że jego prawdziwym powołaniem w życiu nie było ciągnięcie ciężkich koszy z rzepami i jabłkami na rynek, ale rzucanie się w kierunku niebezpieczeństwa na koniu wojennym, słynnym strzelaniu z pistoletów i rąbaniu miecza wroga. Ponadto z biegiem czasu wykazywał zdolności dowódcze i krok po kroku po szczeblach kariery przeszedł przez czterdzieści lat służby od szeregowego żołnierza do generała. Wraz z szeregami, sławą i zaszczytami zdobył szlachetny tytuł, a do jego nazwiska dodano szlachetny przedrostek „tło”.

Legenda głosi, że pod koniec wojny armia, w której stacjonował Jan von Werth, przygotowywała się do decydującej bitwy pod Kolonią. Korzystając z okazji, generał postanowił odwiedzić swoje rodzinne miasto, w którym zmarła jego młodość. Mijając rynek miejski, zwrócił uwagę na kupca, którego rysy twarzy wydawały mu się znajome. Jak przystało na romantyczne historie, ich oczy spotkały się i natychmiast się poznali. Oczywiście, jakie mogą być wątpliwości, była to Greta. Zestarzała się i niewiele pozostało jej dawnej urodzie, ale wspomnienia z czasów, gdy była młoda i piękna, natychmiast rozbudziły się w pamięci Jana. Rozmawiali i Jan dowiedział się, że Greta nigdy się nie ożeniła. Los ukarał ją za dumę - bogaty pan młody nigdy się nie pojawił i była jak handlowiec, więc pozostała. „Ach, Greta”, powiedział Jan, „jeśli wyjdziesz za mnie, możesz podzielić się ze mną wszystkim, co mam teraz. Będziesz szlachetną i bogatą damą i ukochaną żoną”. „Ach, Jan” - odpowiedziała mu Greta - „gdybyś poślubił mnie, to stałbyś teraz obok mnie przy ladzie i sprzedawał jabłka”. Przyznajmy jej, legendarna Greta nie była głupią kobietą.

Niedaleko pomnika generała Jana von Wertha i starego ratusza znajduje się Karnawałowa Fontanna.

Karnawałowa fontanna w Kolonii

W poprzedniej części raportu powiedziałem już, że byliśmy w Kolonii zaraz po zakończeniu corocznego karnawału w Kolonii. Katolicy i protestanci, analogicznie do karnawału prawosławnego, karnawał odbywa się w tygodniu poprzedzającym Wielki Post. Podobnie jak dni tygodnia zapusty, każdy dzień karnawału ma swoją nazwę. To prawda, że ​​w różnych krajach, a nawet w różnych miastach jednego kraju, karnawał może mieć swoje lokalne cechy. Tak więc w Kolonii pierwszy dzień karnawału nazywa się Babi Czwartek. Tego dnia, dokładnie 11 godzin i 11 minut, cała siła w mieście przechodzi w ręce kobiet. Ubrani w karnawałowe kostiumy i uzbrojeni w nożyczki idą na polowanie. Nie polują ani na króliki, ani na kuropatwy, ale na ludzi. Mężczyźni nie mogą wychodzić dziś bez więzi. Głównym celem kobiet jest odcięcie części krawata rozdziawionemu mężczyźnie. Łowcy przypinają odcięte części więzi do strojów karnawałowych, podobnie jak Hindusi ozdabiają się skalpami wrogów. Zgodnie ze zwyczajem, który rozwijał się przez stulecia, mężczyzna, który ma odcięty krawat, jest zobowiązany spełnić każde pragnienie kobiety, która wytworzyła to „obrzezanie”. Nawet najbardziej nieprzyzwoity. Dlatego czwartek Babi ma drugie imię - Dzień Wolności.

Jedna ze scen z czwartku w Babyn jest reprezentowana przez Fontannę Karnawałową. Rzeźbiarska kompozycja fontanny składa się z wizerunków tańczących par. Te pary wyglądają dość erotycznie.

Fragment Fontanny Karnawałowej

Ponadto postać Amura na kolumnie górującej pośrodku fontanny nie pozwala wątpić, że oczywiście sprawa nie będzie ograniczona do tańca. Kolonia żartuje, że w czwartek Babi niektórzy wyjątkowo temperamentni i kochający mężczyźni wychodzą z domu, mając na sobie kilka więzi. Jak mówią, chodzić, więc chodzić.

Oczywiście najbardziej znaną fontanną w Kolonii jest Fontanna Krasnoludków, która znajduje się w pobliżu katedry w Kolonii. Został stworzony na podstawie legendy o krasnoludkach, które w nocy pomagały mieszkańcom miasta odrabiać lekcje. Zrobili to tak cicho, że nigdy ich nie widziano ani nie słyszano. Ciekawa żona krawca chciała je zobaczyć za wszelką cenę. Wieczorem na schodach prowadzących do piwnicy porozrzucała suchy groszek. Krasnale, które poszły do ​​pracy, poślizgnęły się na groszku iz ryczącą głową na piętach potoczyły się po schodach. Pani domu natychmiast pojawiła się z latarnią i rozpoznała nieszczęśliwe przestraszone dzieci. Scena została uchwycona przez autora fontanny krasnoludów.

Fontanna karłowata w Kolonii

Głupia kobieta zaspokoiła swoją ciekawość, a krasnale zostały obrażone i opuściły miasto na zawsze. Zrobiłem zdjęcie fontanny z Internetu, ponieważ sami nie zrobiliśmy zdjęć fontanny z tego powodu, który szczegółowo opisałem w poprzedniej części raportu - dzień przed naszym przybyciem zakończył się doroczny karnawał w Kolonii, a cała stopa fontanny była zaśmiecona resztkami śmieci.

Mieszkańcy Kolonii zbudowali wiele pomników dla swoich współobywateli, którzy wyróżnili się dobrymi uczynkami. Na przykład Fontanna Ostermana została zbudowana na cześć autora i piosenkarza piosenek Willy Osterman.

Fontanna Ostermana w Kolonii

Jego najważniejsze hity „Tęsknota za Kolonią” i „Pewnego razu nad Renem” są znane każdemu. I w sumie Osterman napisał ponad sto piosenek. W kompozycji fontanny znajdują się postacie najpopularniejszych z nich.

Fontanna Ostermana w Kolonii

A oto sam Willy Osterman.

Płaskorzeźba Willy'ego Ostermana

Spotkany na trasie naszego spaceru i pomnik innego poety i muzyka - pianisty Juppa Schmitza, który wykonał zabawne karnawałowe hity. Na pomniku jest przedstawiony w karnawałowej czapce klauna.

Pomnik Juppa Schmitza

Na zakończenie tematu artystycznego powiem również, że w Kolonii znajduje się pomnik ulubionego komika, komika Willy Millovicha. Rzeźbiarz przedstawił aktora siedzącego na ławce. Druga połowa ławki jest bezpłatna, każdy może tam usiąść i zrobić zdjęcie. Nie widzieliśmy tego pomnika, dlatego go nie sfotografowaliśmy.

Ale zobaczyliśmy pomnik innego komika - arcybiskupa Kolonii, kardynała Josepha Fringsa.

Pomnik kardynała Josepha Fringsa

Przez tysiąc dwieście lat istnienia arcybiskupstwa w Kolonii arcybiskupi byli ciemnością i ciemnością, ale tylko Joseph Frings otrzymał tytuł honorowego obywatela miasta. Według współczesnych Jego Łaska była nie tylko osobą dobrze wykształconą i błyskotliwym kaznodzieją. Oprócz tych cudownych cech święty ojciec miał niewyczerpane poczucie humoru.

Oprócz monumentalnych budowli wzniesionych ku czci osób, w Kolonii znajdują się pomniki i fontanny poświęcone niektórym grupom społecznym ludności miejskiej. Jednym z nich jest fontanna Targ Rybny znajdująca się na placu Fishmarkt obok kościoła św. Marcina.

Fontanna handlująca rybami w Kolonii

A w Kolonii jest pomnik kobiet wszystkich narodowości i wszystkich wyznań, które kiedykolwiek mieszkały w Kolonii od momentu jej założenia.

Pomnik kobiet w Kolonii

Opowiem o niektórych z tych kobiet.

Wiadomo, że we wczesnych czasach chrześcijańskich św. Urszula mieszkała w mieście przez pewien czas, który w tych częściach otrzymał śmierć męczennika z rąk pogan. Tradycja mówi, że została zabita za to, że nie chciała zostać żoną przywódcy dzikich i okrutnych Hunów, którzy w tych starożytnych czasach byli uważani za wrogów całej postępowej ludzkości. Zachowywali się odpowiednio, popełniając wszelkiego rodzaju okrucieństwa i nieprzyzwoitość w ogromie Europy.

A w Kolonii, w pierwszych latach po jej założeniu, były dwie kobiety, które, choć nie należały do ​​liczby krwiożerczych Hunów, nie były jednak bardziej bezpośrednie, ale pośrednie, do popełniania strasznych zbrodni. A jedna z tych kobiet Kolonia zawdzięcza swoją nazwę. Czy jesteś już zaintrygowany?

Te urocze damy przeszły do ​​historii pod nazwami Agrippina Starszy i Agrypina Młodszy. Byli starożytnymi Rzymianami i mieli ze sobą matkę i córkę. Ta historia jest dość długa, ale bardzo zabawna i warto ją opowiedzieć.

Wszystko zaczęło się od tego, że w miejscu, w którym obecnie znajduje się Kolonia, ojciec Agrypiny Starszej - rzymski dowódca Marc Vipsanius Agrippa ponad 2000 lat temu, złożył ufortyfikowany obóz wojskowy Oppidum Ubiorum. W tym czasie wzdłuż Renu przebiegała granica między państwem rzymskim a terytorium zamieszkanym przez wojownicze plemiona germańskie. Według nazwy przyjaznego dla Urbowie plemienia Rzymian, którzy wyemigrowali na lewy brzeg Renu, Mark Vipsanius Agrippa również nazwał nową fortyfikacją.

Nawiasem mówiąc, Mark Agrippa był nie tylko jednym z najlepszych dowódców Rzymu, ale także osobistym przyjacielem i zięciem pierwszego rzymskiego cesarza Oktawiana Augusta. Nic więc dziwnego, że jego córka Agrypina Starsza poślubiła siostrzeńca cesarza Germanika. Aby nie dopuścić do żadnych pominięć, natychmiast wyjaśnię: Germanik nie miał nic wspólnego ze starożytnymi Niemcami, jego rodzice po prostu go tak nazywali. Tak więc Germanicus, podobnie jak teść, był żołnierzem i podobnie jak teść został wysłany do Oppidum Ubiorum w swoim czasie, aby dowodzić rzymskimi legionami nad Dolnym Renem. Wraz z nim, przełamując stary zwyczaj, zgodnie z którym rzymskie żony miały czekać w domu na powrót mężów z kampanii wojennych, Agrypina Starsza ruszyła. Na brzegach Renu, oprócz dwóch już istniejących synów, urodziła jeszcze czworo dzieci Germanika. Wśród tych czterech byli syn o długim, długim nazwisku Guy Julius Caesar Augustus Germanicus, lepiej znany w historii pod pseudonimem Caligula, i córka Agrippina Młodsza. Z tych dwóch uroczych dzieci z czasem dorastali ludzie, którzy posiadali wszystkie oznaki moralnych potworów.

Kaligula, który według ówczesnych standardów był całkiem porządnym młodym mężczyzną, stając się cesarzem, nagle zmienił się w szalonego zboczeńca. Nie podam tutaj listy wszystkich jego zbrodni i ekstrawaganckich dziwactw, ale przypominam sobie, że to on uczynił swojego konia członkiem rzymskiego Senatu i powiedział o swoich poddanych: „Niech nienawidzą, jeśli tylko się boją”. Podczas swojego krótkiego panowania Kaligula zdołał przelać morze krwi i został zabity przez spiskowców.

Następnie jego wujek Klaudiusz, który wcześniej był naukowcem i był bardzo daleki od polityki, został ogłoszony cesarzem. Jednak Klaudiusz stał się zdolnym władcą i zyskał miłość i popularność wśród mieszkańców Rzymu. Jedyną rzeczą, która była dla niego pechowa, były jego żony. Jego ostatnią żoną była jego siostrzenica, siostra Caliguli Agrippiny Młodszej, która dzięki ogromnej miłości do władzy, dzięki wyrafinowanym intrygom, zdołała poślubić własnego wuja. Musimy jednak złożyć jej hołd, stając się żoną cesarza, nie zapomniała o swojej małej ojczyźnie. Oppidum Ubiorum przemianowano na Kolonię Claudii Ary Agripinensium, co z łaciny tłumaczy się mniej więcej jako „Kolonię Klaudiusza i Ołtarz Agryppinski”. Status kolonii przeniósł osadę do rangi miasta cesarskiego, wprowadził prawo rzymskie na jej terytorium i dał prawa obywateli rzymskich wszystkim jej mieszkańcom. Stopniowo długa nazwa została zredukowana do jednego słowa Kolonia, a następnie w lokalnym dialekcie całkowicie przekształciła się w Kolonię. „Matka chrzestna” Kolonii, jeśli można nazwać pogańską Agrippiną, zaczęła się dobrze, ale źle skończyła. Jeszcze zanim została żoną cesarza, jeden ze starożytnych rzymskich wróżbitów przepowiedział jej, że jej syn będzie rządził, ale zabije jego matkę. „Niech zabije, jeśli tylko będzie królował”, ta straszna kobieta odpowiedziała predyktorowi. Korzystając z faktu, że Klaudiusz nie miał synów, Agrypina przekonała go, aby adoptował syna z pierwszego małżeństwa Nerona i ogłosił go jego następcą. Słabo uparty Klaudiusz poddał się perswazji, spełnił prośbę swojej żony, a zaraz potem został otruty grzybami, które bardzo kochał. Cesarzem był Neron, którego panowanie było nie mniej straszne niż panowanie Kaliguli. A jednym z jego przestępstw było zabójstwo matki, która po prostu sfrustrowała go ciągłą ingerencją w sprawy państwowe. Ta prognoza się sprawdziła.

Takie historie mogą wpędzić każdego w depresję i depresję, dlatego absolutnie konieczna jest zmiana tematu i mówienie o czymś łatwym, zabawnym i wesołym. Spośród pomników i fontann w Kolonii kryteria te są ściśle związane z rzeźbami dwóch postaci miejskiego folkloru - Tunnes i Shell.

Tunnes and Shell

Mieszkańcy Kolonii skomponowali wiele historii i żartów na temat tych dwóch postaci. Tunnes jest przysadzistym i krępym chłopem o fizjonomii wiejskiego prostaka.

Tunnes - ucieleśnienie niewinności

Shell jest wysoki i szczupły, „jak londyński dandys ubrany”, przebiegły i nieco arogancki.

Shell - ucieleśnienie przebiegłości

Uważa się, że w Kolonii cechy bohaterów obu są łączone, pomimo ich całkowicie oczywistej niekonsekwencji.

Chociaż te dwie rzeźby nie znajdują się na otwartej przestrzeni, dość łatwo je znaleźć. Z tyłu kościoła św. Marcina znajduje się duży dziedziniec, na który składa się kilka budynków. Po obejściu kościoła i wejściu na dziedziniec dokładnie go zbadaj. W jednym z rogów dziedzińca znajdują się postacie Tunnesa i Shell. Zbliżając się, zobaczysz, że nosy i stopy tych wcieleń postaci kolońskiej są wypolerowane na połysk. Zostały wypolerowane podczas tysiąckrotnego powtórzenia rytuału, którego przestrzeganie gwarantuje spełnienie wszelkich pragnień. Ten rytuał jest bardzo prosty. Musisz stać jedną stopą u podnóża Tunnesa, drugą stopą u podnóża Muszli, jedną ręką trzymać nos ziemniaczany z Tunnes, drugą ręką - przy wyciągniętej dłoni Powłoki.

Zrób to, a będziesz szczęśliwy

Potem pozostaje życzenie i cierpliwość, aby poczekać, aż się spełni.
Na tej ważnej nucie kończę historię Kolonii. W następnej części raportu opowiem o mieście tak starożytnym jak Kolonia i takim jak Kolonia, położonym nad brzegiem Renu. Rozmowa dotyczy Koblencji. Ciąg dalszy nastąpi.

Szkice niemieckie. Część VII
Szkice niemieckie. Część VIII
Szkice niemieckie. Część IX
Szkice niemieckie. Część x

Obejrzyj wideo: Lew Trocki. Tajemnica Światowej rewolucji 2007 (Kwiecień 2024).

Popularne Wiadomości

Kategoria Niemcy, Następny Artykuł

We Włoszech zablokowano VKontakte za piractwo
Turystyka

We Włoszech zablokowano VKontakte za piractwo

Od poniedziałku najpopularniejsza rosyjska sieć społecznościowa we Włoszech stała się niedostępna. Powód? Piracki link do najnowszego filmu włoskiego aktora i scenarzysty Kekko Zalone. „Zgodnie z nowymi przepisami Agcom (Urzędu Nadzoru Komunikacji we Włoszech) sytuacja ta jest absolutnie normalna” - skomentował włoski prawnik i dziennikarz Guido Scorza.
Czytaj Więcej
Najgłębszy basen na świecie otwiera się w pobliżu Wenecji
Turystyka

Najgłębszy basen na świecie otwiera się w pobliżu Wenecji

W basenie Y-40 w Montegrotto każdy będzie miał okazję pływać w gigantycznym cylindrze z wodą termalną o głębokości 40 metrów. Kopanie wykopu zakończyło się zaledwie przedwczoraj, 19 grudnia, kiedy osiągnięto symboliczny znak - 40 m. I zgodnie z planem, na wiosnę goście będą mogli poczuć, jak to jest pływać na takiej głębokości.
Czytaj Więcej
Możesz dostać się do Wenecji tramwajem
Turystyka

Możesz dostać się do Wenecji tramwajem

„Teraz będzie można dojechać tramwajem do jednego z najbardziej romantycznych miast we Włoszech ...” - z dumą mówią władze miasta, gdzie wczoraj wieczorem odbyła się pierwsza eksperymentalna podróż tego rodzaju transportem. Według lokalnej agencji prasowej Gazettino nowe linie tramwajowe połączy centrum dzielnicy Mestre i Wenecji w nadchodzącym 2014 roku.
Czytaj Więcej
Katedra Duomo w Mediolanie będzie miała windę
Turystyka

Katedra Duomo w Mediolanie będzie miała windę

Aby przyciągnąć więcej turystów i zwiększyć liczbę odwiedzających panoramiczne miejsca katedry, do 2015 r. (Wystawa EXPO w Mediolanie) władze planują zbudować zewnętrzną windę w pobliżu jednej ze ścian słynnej katedry w Mediolanie. Projekt przedstawiony przez La Veneranda Fabbrica del Duomo (lit.
Czytaj Więcej