Zakupiony za tysiące dolarów i sprzedany za ponad 21 milionów. Ta transakcja jest warta odnotowania w annałach historii samochodu, ponieważ przedmiotem handlu nie jest ani więcej, ani mniej, ale Ferrari. Dokładniej, model z 1955 r. 355 S, eksponat muzealny, który pod koniec ubiegłego roku po długich prywatnych negocjacjach został przejęty przez austriackiego kolekcjonera. Samochód stał przez wiele lat w magazynie, zapomniany przez wszystkich, ale został „wykopany” przez nieszczęsnego biznesmena, który wziął go do siebie i zapłacił tylko za koszty magazynowania.
Pomimo faktu, że kwota transakcji nie jest absolutnym rekordem w historii samochodów - Mercedes Gran Prix z tego samego okresu został sprzedany nieco wcześniej 29,7 miliona dolarów - zysk z niego zawroty głowy. A cała historia tego samochodu jest dziwaczna i nietrywialna. Przez pół wieku podróżowała po świecie, zmieniając właścicieli: odwiedzała Stany Zjednoczone, zarówno na wschodnim, jak i zachodnim wybrzeżu, w Wielkiej Brytanii i Japonii.
Wszystko zaczęło się w maju 1957 roku, kiedy Enzo Ferrari, który szukał funduszy na sfinansowanie zawodów swojego zespołu wyścigowego i jednocześnie nie miał dużego wyboru wśród kupujących, postanowił sprzedać 335 S. w USA.
Samochód miał 12-cylindrowy silnik o pojemności 4,1 litra, co nie było dozwolone na międzynarodowych zawodach i było zbyt skomplikowane dla rynku włoskiego, więc jedynym wyjściem było przetransportowanie samochodu za granicę. Według New York Times, dzięki pomocy dystrybutora Ferrari w Stanach Zjednoczonych, Luigiego Kinetti, samochód był w rękach bogatego Teksańczyka i zapalonego entuzjasty wyścigów samochodowych Alaina Connella.
Jednak silnik nadal okazał się problematyczny, aw 1959 roku samochód został ponownie wysłany do Włoch w celu naprawy: w tym czasie była to przyjemność, duże pieniądze, 70 tysięcy dolarów.
Kiedy 335 S ponownie przybył do Nowego Jorku, Connell już go nie potrzebował i przez wiele lat samochód stał w magazynie na obrzeżach miasta, zupełnie zapomniany. Aż do momentu, gdy Gordon Tatum, dealer samochodów używanych z Maryland, przypadkowo go znalazł i przyniósł do domu, płacąc właścicielom magazynu tylko kilka tysięcy dolarów za przechowywanie samochodów.
Z Tatum samochód przeszedł najpierw do bogatego angielskiego biznesmena, a następnie do pewnego Japończyka. Na początku lat 90., dzięki fanowi samochodów wyścigowych Bruce McCaw, 335 S powrócił do Stanów Zjednoczonych, do Sydney. Skąd ponownie przeprowadziła się na Florydę, gdzie stała się wystawą corocznej wystawy Ferrari „Cavallino Classic show” w Palm Beach. To tam naprawiono jej oryginalny silnik. I tam ją zobaczyłem i od razu zakochałem się w austriackim kolekcjonerze Andreas Mohringerktóry obiecał zabrać ją do Europy za dowolne pieniądze. Łącznie 21,5 miliona dolarów.