Włoska fotograf ślubna Luca Panvini (Luca Panvini) specjalnie dla serwisu Italy4.me opowiada o sesji zdjęciowej w Rzymie w październiku 2011 roku.
„Christie i Kevin to urocza amerykańska para, która przyjechała do Rzymu na miesiąc miodowy. Szukali fotografa o nietypowym portfolio i znaleźli moją stronę. Na pierwszym spotkaniu stało się jasne: planowana jest interesująca sesja zdjęciowa. Chcieli uzyskać oryginalne, żywe, zabawne zdjęcia. Byłem bardzo zadowolony z tego podejścia, ponieważ nie robię zainscenizowanego zdjęcia, ale zawsze staram się uchwycić spontaniczny ruch, emocje, uśmiech, spojrzenie. Ponadto nie jestem zwolennikiem znaczków, lubię eksperymentować i improwizować.
Zaproponowałem Christy i Kevinowi spacer nie tylko w centrum Rzymu i zwiedzanie słynnych zabytków, robienie zdjęć na tle wszystkich rozpoznawalnych widoków, ale także spacer autentycznymi rzymskimi ulicami i placami znanymi tylko prawdziwym Rzymianom, aby w pełni cieszyć się niepowtarzalnym duchem Wiecznego Miasta.
Rozpoczęliśmy sesję zdjęciową na Placu Świętego Piotra (Piazza San Pietro), który znajduje się przed Bazyliką Świętego Piotra w Watykanie (nie mogliśmy obejść tego cudownego miejsca przez naszą uwagę), a następnie ruszyliśmy w kierunku zamku Świętego Anioła (Castel Sant'Angelo). Ten wspaniały budynek ma prawie 2000 lat i niewątpliwie nas przyciągnął. Bardzo podobają mi się zdjęcia zrobione na moście prowadzącym do zamku Świętego Anioła. Okazały się bardzo naturalne i romantyczne.
Potem zdecydowaliśmy się na krótki spacer po rzymskich ulicach, ukryty przed oczami turystów. Byliśmy właśnie w okolicy, w której się urodziłem i spędziłem dzieciństwo. Tutaj zrobiłem jedno wspaniałe zdjęcie, to na tle starego domu, typowa rzymska babcia spojrzała na nas z okna. Uwielbiam ten strzał, ponieważ pokazuje prawdziwą atmosferę i nastrój Wiecznego Miasta.
Lubię też inne zdjęcie zrobione gdzieś na ulicach w centrum miasta. „Kocham cię!”: Napis na ścianie brzmi, prawdopodobnie w rozpaczy, namalowany przez zakochanego młodego człowieka. Moim zdaniem okazało się to bardzo symboliczne dla miłośników.
Aby trochę odpocząć po długim spacerze, postanowiliśmy udać się do małej restauracji niedaleko Piazza Navona (po włosku: Piazza Navona). Ten słynny rzymski plac od XV do końca XIX wieku był placem handlowym, na którym znajdował się główny rynek miejski. Obecnie na placu panuje zawsze kreatywna atmosfera, ponieważ gromadzą się tu rzymscy artyści, a do niedawna na placu można było usłyszeć melodie muzyków ulicznych, ale teraz nie wolno im tam grać.
Zaprosiłem Christie i Kevina do picia domowego białego wina, wznieśli toast za ślub i życzyłem im długiego i szczęśliwego życia. Dwa kultu, które Włosi czczą i szanują: wino i wesela są ze sobą powiązane.
Właśnie z powodu kultu ślubu Włosi nie przepuszczają okazji, by oklaskiwać i życzyć szczęścia w życiu rodzinnym wszystkim nowożeńcom, a nawet robić im zdjęcia przy okazji. Christie i Kevin nie byli wyjątkiem i chętnie zrobili kilka zdjęć miejscowej ludności.
Oprócz samych Włochów turyści, zwłaszcza Azjaci, nie pozostają obojętni na nowożeńców. Patrzą na młodych z żywym zainteresowaniem i fotografują ich na mydelniczkach.
Włochy mają tak wiele niesamowicie pysznych rzeczy. Nie tylko wino, pizza, makaron i lasagne, ale także lody! Christie, jak prawdziwy słodycz, oczywiście, nie mogła się oprzeć i postanowiła spróbować. I wygląda na to, że była zachwycona!
Ogromne podziękowania dla Christie i Kevina za wspaniały dzień spędzony razem, za ich pozytywny nastrój i uśmiechy.
- Fotograf Luca Panvini specjalnie dla Italy4.me
- Oficjalna strona fotografa Lucy Panvini www.reportagedimatrimoni.co.uk