Jak doszło do największego buntu niewolników w historii pod dowództwem Spartakusa?
73 lata przed naszą erą.
Rzymski konsul Lucjusz Licyniusz Lucullus rusza się z Carem Mitrydatesem VI na północy współczesnej Turcji, ostatni cesarz stanu Shunga w Indiach zostaje ofiarą spisku, Xuan-di dochodzi do władzy w Chinach, król Herod rodzi się w Judei (tak, ten sam).
A w mieście Capua, w południowych Włoszech, ponure faceci gladiatorzy dyskutują o swoim ciężkim życiu.
Cudowna tradycja bitew gladiatorów pochodziła od surowych etruskich facetów, którzy postanowili urozmaicić banalne i już nudne ludzkie ofiary. Na szczęście Etruskowie nie myśleli o Aztekach, którzy są bliscy sercu i duszy, ale postanowili, że podczas rytuałów pogrzebowych znacznie fajniej będzie nie ciąć młodych ludzi wybranych do tego interesu, ale dać im broń i zmusić ich do walki w pobliżu grobu. Słaba śmierć, silna wygrana, obecni radują się, przodkowie są szczęśliwi - piękno i wielkość.
Około 30 lat przed opisanymi wydarzeniami gry gladiatorów znalazły się na liście publicznych rozrywek i bardzo szybko zaczęły zyskiwać popularność - podobnie jak piłka nożna w XX wieku. Bojowników monitorowano, dbano o nie, zapewniano im najlepsze odżywianie i leczenie zgodnie z tymi standardami, i ogólnie dbano o nich i pielęgnowano jak najlepiej - w końcu elita niewolników, droga własność!
Jednak wszędzie są niuanse. W tym przypadku faceci z Capua byli absolutnie zawstydzeni jednym faktem - co najmniej dwóch z nich, Spartacus i Crixus, zostali wybrani jako ofiary nadchodzących „gier oczyszczających”, aby przebłagać bogów za cały naród rzymski. Oznaczało to, że wyżej wymienione osobowości będą wkrótce zróżnicowane i przyjemne do zabicia na arenie, a przeżycie było mało prawdopodobne.
Wybierając między gwarantowaną śmiercią a innymi opcjami, gladiatorzy wybrali oczywiste - wygłupiać się przed śmiercią. Niektórym draniom udało się jednak przekazać plan władzom, ale to nie przeszkadzało głównemu kręgosłupowi spiskowców. Nie było nic do stracenia.
Tak więc jeden piękny Capuan dzień 78, mocne czoło włamał się do kuchni szkoły gladiatorów, złapał noże, tasak i inne szpikulce, po czym szturchnął strażników, którzy nie spodziewali się takiej presji, i wyszedł do miasta.
W trakcie wyścigu odnowy biologicznej wzdłuż ulic miasta wraz z ekstradycją użytecznych i cennych obywateli do zaskoczonych obywateli brygada natknęła się na dar losu - kilka wagonów, które wysłały swój rodzimy i znany sprzęt gladiatorów do innego miasta. Zauważywszy znajomą broń zbrodni, wóz natychmiast zahamował, rozbił się i uzbroił we wszystko, co tylko mógł. Wieczór nagle przestał być ospały, nie było szans, by uciekinierzy przedostali się do przestrzeni operacyjnej.
Zdając sobie sprawę, że w mieście zostali bardzo szybko zlokalizowani i poddani całkowitemu ekstremizmowi, uciekli niewolnicy oddali łzę Kapuyi, niszcząc strażników.
Aby się nie kończyć, jak zwykli gopnicy z wysokiej drogi, gladiatorzy powinni szybko znaleźć miejsce na mniej lub bardziej stałą bazę. Oczywiście można było przezwyciężyć czyjąś latifundię i przez pewien (bardzo krótki) czas cieszyć się mistrzowskim luksusem, ale jak chronić tę farmę, kiedy przybywają z Kapui, by poprosić o bałagan i złe zachowanie?
Nie wiadomo, kto wynalazł wspinać się wyżej, ale w dość krótkim czasie uciekinierzy osiedlili się nie gdzie indziej, ale na Wezuwiuszu. Tak, tak, dokładnie. Pozostało 150 lat do szybkiego betonowania Pompejów i Herkulanum, a ostatni raz w opisywanym momencie wybuchł wulkan dawno temu, więc Spartak i jego towarzysze najprawdopodobniej nie zdawali sobie sprawy, że przy pewnym pechu mają szansę stać się pierwszymi niewolnikami stratosfera.
Po oszacowaniu, że po prostu nie mogli wspiąć się na Wezuwiusz i szybko zdecydowali o swoich bezpośrednich planach, gladiatorzy zaczęli często odwiedzać swoich sąsiadów - właścicieli bogatych posiadłości i gospodarstw położonych w pobliżu miasta. W prowincji Kampania, „związkowym uzdrowisku” Rzymu, zaczęło się piekło kryminalne. Jak mówi słynna piosenka: „Zacząłem życie w slumsach miasta i nie słyszałem miłych słów”. Teraz nie słyszeli nic dobrego, nie widzieli i nie czuli lokalnych bogatych ludzi i wczasowiczów. Zespół redystrybucji materiałów pracował szybko, sprawnie i boleśnie, a jednocześnie zyskał dodatkową broń, uwolnioną przez niewolników jako siły bojowe i kobiety, aby siedzenie na wulkanie nie było nudne.
Biorąc pod uwagę, że okoliczne regiony nie były jakimś cūlus mundi, takim jak Transalpine Gaul, którego Gajusz Juliusz Cezar nawet nie zaczął podbijać, władze nie czekały długo - napływ skarg na gwałtowny postój przekroczył wszelkie możliwe granice i szanowano godnych narzekań ludzie.
Dlatego w krótkim czasie pretor o imieniu Klaudiusz został poinstruowany, aby rozwiązać problem z całkowicie nie związanymi niewolnikami, i poszedł wypełnić rozkaz.
Jak trudno jest szturmować Wezuwiusz? Jak Spartacus i Crixus rozwiążą problem z Klaudiusem? Jak długo gladiatorzy koszmarują Kampanię?
Opowiemy w następnym numerze.
Na podstawie materiałów z History Fun.